Były życzenia dla ks. proboszcza, symboliczne zawiązanie dzwonów, suchy dźwięk kołatek i… ciemnica. Mszą św. Wieczerzy Pańskiej weszliśmy w Tajemnicę Męki Pana Jezusa.
– Można by powiedzieć, że przed 2000 lat Pan Jezus wyprawił dla swoich uczniów takie pożegnalne przyjęcie, bo wiedział, że niedługo będzie cierpiał i umrze – nawiązywał do tych zbawczych działań ks. proboszcz. – Nakreślił im wtedy przed oczyma wizję kapłaństwa, które służy i które nie zostało przeznaczone do rządzenia. A gdy oni jeszcze niewiele z Jego słów rozumieli, przepasał się prześcieradłem i każdemu z nich obmył stopy w geście największego usłużenia.
Jak podkreślał w dalszej swojej homilii ks. proboszcz wszyscy jesteśmy już obmyci w sakramencie pojednania, który wraz z Eucharystią i kapłaństwem stanowią nierozłączną całość, bo nie byłoby Eucharystii i spowiedzi św. bez kapłana. – Stół Wieczerzy Pańskiej jest tym miejscem, w którym spotykają się ręce święte i czyste z rękoma brudnymi i grzesznymi. Wszyscy jesteśmy za nasz Chleb Eucharystyczny odpowiedzialni – najpierw przed własnym sumieniem, a potem przed Panem Bogiem, bo nie jest to chleb do jedzenia… – podkreślał gorąco ks. proboszcz.
Nie zabrakło w tym dniu również wezwania do modlitwy za wszystkich kapłanów – tych, którzy przynieśli nam w życiu sakramenty i tych, którzy podobnie jak Judasz, zbłądzili. – Winniśmy im wszystkim modlitwę – spuentował z mównicy ks. proboszcz.
Na zakończenie Mszy św. Najświętszy Sakrament został przeniesiony do ciemnicy, z której w liturgii Wielkiego Piątku trafi do Grobu.