W święto Zesłania Ducha Świętego, jak zwyczaj i tradycja nakazują, odbyło się w Krempachach tradycyjne ogrywanie moji. Zwyczaj ten staraniem zespołu Zielony Jawor reaktywowano przed kilkoma laty – ku uciesze i radości wszystkich.
Moje postawiono już wczoraj. Największy, liczący bez mała 20 m wysokości, stanął przy remizie we wsi. Dwa mniejsze – dla sołtysa i farara przed ich siedzibami.
– Może uda się nam kiedyś wrócić do pełnego ogrywania moji – takiego „od domu do domu” – podkreślała szefowa zespołu Maria Wnęk. – Krempachy są jednak duże i z takim zachodzeniem do wszystkich zeszłoby nam bardzo długo. Na razie pozostajemy więc przy takiej reprezentacyjnej formie… – tłumaczyła.
I mnóstwo było radości, gdy barwny, rozśpiewany korowód udał się w drogę do sołtysa, a potem na plebanię do księdza. Pieśń „Na jakom pamiontke moje stawiajom” co rusz przeplatała się z innymi spiskimi przyśpiewkami.
To jaka jest ta pamiontka? Ano jedyna i najważniejsza – posiadanie w domu dziywcyncia 🙂