Rezerwat wstydu

Drodzy śmiecący, rzucajcie swoje śmieci pod nogi, będzie nam je łatwiej zbierać – chciałoby się rzec po ostatniej akcji sprzątania Przełomu Białki.

Bo choć faktem jest, że wizualnie śmieci było w tym roku jakby mniej, to finalnie z krzaków, zagłębień terenu i innych trudno dostępnych miejsc wyniesiono aż 19 pełnych worków. Optymizmem napawa jednak większa frekwencja uczestników akcji zwołanej przez lokalnego działacza i miłośnika rzeki Białki – Przemysława Półtoraka z Nowej Białej. I to, że śmieci nie walały się już wszędzie wokół. – Bo to jednak wstyd. Wszyscy chwalą się Przełomem Białki. Że taki piękny, sławny, że znaleziono tu najstarszy na świecie bumerang, a w sezonie zalegają w nim tony śmieci – denerwowali się uczestnicy akcji.

Zaplanowanej na sobotę 30 września czwartej już akcji sprzątania Przełomu Białki nie przeszkodził nawet deszcz. Punktualnie o godz. 9 rano na parkingu przy rezerwacie stawiła się grupa ochotników. Przyszła cała rodzina Przemysława Półtoraka. Przyszło kilka osób z Nowej Białej. Byli uczestnicy z Krakowa i Ochotnicy. Zabrakło natomiast mieszkańców Krempach, Trybsza czy Białki Tatrzańskiej. Przybyli szybko podzielili się na cztery grupy, by przeczesywać wyznaczone przez Półtoraka rewiry. Najbardziej problematyczne okazało się jednak przedzieranie się przez gęste krzaki tarniny lub zaglądanie pod nisko wiszące gałęzie po kolejne puszki, butelki czy plastikowe opakowania. I tu znakomicie radzili sobie najmłodsi. – Uważam, że przez takie sprzątanie dzieci tym bardziej zapamiętają, że nigdzie nie wolno śmiecić – podkreślała Julia Kurnat z Nowej Białej, która w tym roku dołączyła do zbieraczy po raz pierwszy.

Przypomnijmy, największym problemem Przełomu Białki jest to, że wciąż nie znaleziono złotego środka na utrzymanie w nim porządku. Teren należy do Wspólnoty Urbarialnej, a równocześnie jest rezerwatem przyrody. Nie pomagają tabliczki o zakazie śmiecenia, postawienie koszy, czy kolejne – takie jak ta – akcje sprzątania. – Jak był tutaj kosz, było nawet gorzej, bo ludzie w ogóle już nie poczuwali się do zabierania swoich śmieci. Zdarzało się, że z krzaków wyciągaliśmy nawet zepsute dziecięce wózki – zaznaczali uczestnicy akcji.

Tym razem za trud sprzątania było ognisko i ufundowane przez Urząd Gminy Nowy Targ napoje i kiełbaski. – Chciałbym, żeby wrześniowe sprzątanie rezerwatu Przełom Białki stało się już taką naszą lokalną tradycją – podkreśla Przemysław Półtorak. – Nie ma już wtedy turystów, a szybkie uprzątniecie terenu gwarantuje, że lisy i inne dzikie zwierzęta nie rozwleką tych śmieci po lesie. Niemniej palącym problemem, na który także zwraca uwagę, jest postępująca degradacja środowiska oraz nieczystości, które zabijają w Białce ryby.

Tekst i fot.: Krystyna Waniczek
Facebook Comments