I w tym roku za sprawą hojności ofiarodawców zrobił to w nowiutkiej, postawionej obok krzyża misyjnego szopce.
Piękna to była uroczystość! Choć jeszcze wczoraj nic nie zapowiadało, że poranek Bożego Narodzenia powita nas jasnym słońcem i iście wiosenną aurą. Zachwycał wystrój wielkiej, sięgającej sklepienia choinki, a uwagę wszystkich wchodzących przykuwała stojąca na zewnątrz duża, wykonana z desek i wypełniona nowymi figurami szopka. W tym roku, inaczej niż we wszystkich poprzednich, nie było znanej nam wszystkim szopki na ołtarzu Serca Pana Jezusa. U stóp ołtarza ofiarnego pojawiły się natomiast figury Świętej Rodziny.
W homilii bożonarodzeniowej ks. proboszcz podkreślił, że Pan Bóg na świadków tego, co przed 2000 lat wydarzyło się w Betlejem, wybrał nie ludzi uczonych, zamożnych czy innych wielkich ówczesnego świata, ale ludzi prostych i to ich uczynił strażnikami wiary. – Przychodzimy tu dzisiaj nie dla zwyczaju, ale po to, by w Nowo Narodzonym dostrzec Zbawiciela świata – podkreślał z pasją ks. proboszcz. – Żeby, tak jak kiedyś pastuszkowie, zaświadczyć o Prawdzie!
Dużą część tej szczególnej homilii zajęły życzenia proboszcza, które skierował do obecnych w kościele wiernych. A życzył: nadziei, która z każdej trudnej sytuacji wyprowadzi dobro; odwagi w głoszeniu Dobrej Nowiny; mądrości w codziennych wyborach; miłości – cierpliwej i łaskawej; pokoju i błogosławieństwa Bożego na każdy dzień!
I jak zawsze serca rosły przy śpiewaniu kolęd i pastorałek. W tych prym wiodła orkiestra dęta pod batutą Zbigniewa Mosza i pani organistka. Nie zabrakło też podziękowania dla wszystkich, którzy przyczynili się do uświetnienia tegorocznych obchodów Świąt Bożego Narodzenia: fundatorów i ofiarodawców szopki, służby liturgicznej ołtarza, Rady Ekonomicznej Parafii, pana kościelnego, pani organistki i innych.