Trwa peregrynacja relikwii bł. ks. Józefa Stanka

Hołd błogosławionemu Spiszakowi, który do końca służył Bogu, człowiekowi i Ojczyźnie można oddać do niedzieli 5 maja. Po wieczornym nabożeństwie majowym relikwie powędrują dalej.

Ks. Józef Stanek ur. się 4 grudnia 1916 r. w pobliskich Łapszach Niżnych. Należał do księży pallotynów. Zaraz po święceniach rozpoczął studia na Tajnym Wydziale Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. 1 sierpnia 1944 r. – w dniu wybuchu powstania warszawskiego przebywał więc w Warszawie. Tuż po rozpoczęciu walki z okupantem stolicy przełożeni skierowali go do pracy kapelańskiej i duszpasterskiej w zgrupowaniu Armii Krajowej „Kryska”. Przybrał pseudonim „Rudy” i całym sercem oddał się służbie Bogu, Ojczyźnie i ludziom. Odprawiał msze polowe, spowiadał, nosił rannych i odwiedzał szpitale. Słowem, robił wszystko, by ulżyć duchowym i fizycznym cierpieniom walczących. I nawet, gdy miał taką możliwość, nie chciał ratować swojego życia. Dalej, nie bacząc na swoje bezpieczeństwo, głosił słowo Boże, rozgrzeszał, ratował rannych i przywracał nadzieję. Niestety, 23 września 1944 r. dostał się w ręce SS. Bity i popychany przez hitlerowców, zaprowadzony został pod szubienicę. Jeszcze przed egzekucją błogosławił przechodzących. Powieszono go na jego własnej stule. W chwili śmierci miał zaledwie 28 lat.

Z inicjatywą zorganizowania peregrynacji relikwii bł. ks. Józefa Stanka wyszedł do metropolity krakowskiego abpa Marka Jędraszewskiego dziekan niedzicki ks. Józef Bednarczyk. Pomysłowi przyklasnęły też Łapsze Niżne – rodzinna parafia ks. Stanka – wyjaśniał kustosz relikwii ks. Łukasz Zaraś. Jak zaznaczył, pochodzący z Łapsz Niżnych błogosławiony nie jest powszechnie znany, zrodziła się zatem myśl, żeby ludziom przybliżyć postać tego spiskiego rodaka. A że proces błogosławionego nadal się toczy, potrzeba świadectw doznanych za jego stawiennictwem łask i potwierdzonego cudu.

Wszyscy, którzy nawiedzą w tych dniach kościół, mogą podziwiać niezwykły relikwiarz w kształcie liter PW. – Kiedy dostaliśmy relikwie z Warszawy, przyszły do nas w zamknięte w szkatułkę w formie trumienki, której nikt nie zauważał – wyjaśniał kustosz relikwii. – Postanowiliśmy zatem stworzyć, coś co od razu przyciągnie uwagę. Idealny, a przy tym niezwykle wymowny był więc kształt znaku Polski Walczącej. A relikwiarz wykonał nasz miejscowy stolarz.

Relikwie odwiedziły już Łapsze Niżne, Knurów, Kacwin, Niedzicę, Mizerną, Kluszkowce i Maniowy. A za tydzień będą w Nowej Białej. Ich wędrówka potrwa aż do wakacji.

Zdjęcia: Franciszek Pacyga

Facebook Comments