Białkę zanieczyszczają bobry, a zrobić z nią nic się nie da, bo brzana, bo kumak?! Chore to jest! – irytował się sołtys Józef Pietraszek podczas wizji lokalnej nad Białką.
W spotkaniu, do którego z inicjatywy sołtysa Krempach doszło w środę 15 lipca, wzięli udział: reprezentujący PGW Wody Polskie kierownik Nadzoru Wodnego w Zakopanem Bartłomiej Kois wraz ze współpracownikiem, przedstawiciel Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie Radosław Koryga, wicewójt gminy Nowy Targ Marcin Kolasa, sołtys Nowej Białej Krystyna Węglarz, radny gminy Nowy Targ Paweł Długi, przedstawiciele rad sołeckich Krempach i Nowej Białej i inni.
– Pismo do naszego wójta wysłałem po tej powodzi sprzed kilkunastu dni. Prosiłem w nim, żeby gmina postarała się o zorganizowanie nam spotkanie z przedstawicielami Wód Polskich i RDOŚ na miejscu – wyjaśniał sołtys Pietraszek. – Na moście nie widać wszystkich szkód i zagrożeń. Najgorzej jest wyżej niego – tam gdzie Białka może połączyć z Młynówką.
Udrożnienia chcemy, nie betonu!
Nie pierwszy to raz, kiedy sołtysi Krempach i Nowej Białej walczą o bezpieczeństwo mieszkańców. A bać jest się czego, bo nie dalej jak w lipcu 2018 r. Krempachy przeżyły prawdziwe godziny grozy, gdy płynący przez wieś Kręty Potok wystąpił z brzegów i poczynił ogromne szkody. Jakby tego było mało, w godzinach nocnych w okolicach Przełomu Białki jedna z odnóg Białki przerwała brzeg i poszła centralnie na Krempachy. Zalana została wtedy ul. Nadmłynówka. – Tam wyżej mostu jest dawne koryto Młynówki. Przyjdzie najmniejsza woda, Białka przeskoczy w to koryto i najpierw nas zabierze – mnie i całą moją rodzinę – denerwował się podczas wizji lokalnej przedstawiciel rady sołeckiej Julian Łukasz. – Brakuje dosłownie 2 metry! O podobnie newralgicznym miejscu wyżej elektrowni i obawach jego mieszkańców mówiła też przedstawicielom Wód Polskich i RDOŚ sołtyska Nowej Białej Krystyna Węglarz. – Rzeka je ciągle podmywa, jak dojdzie do przerwania, woda pójdzie na ul. Ogrodową, a są tam domy mieszkalne, na które ludzie pracowali przez całe życie – ubolewała.
Jak zaznaczali oboje sołtysi – ani oni, ani mieszkańcy Nowej Białej i Krempach nie chcą w Białce żadnego betonu. Domagają się natomiast skierowania jej wód na dawny bieg, udrożnienia koryta i wzmocnienia siatką nasypów poniżej i powyżej mostu. – Nikt teraz nie chce słuchać praktyków, jest za to wielu mądrych teoretyków – ubolewał sołtys Pietraszek. – Ale to my tu żyjemy i my wiemy, jak wielką ta rzeka ma moc! Natomiast argumenty typu ochrona bytującej w Białce ryby gatunku brzana, czy żaby gatunku kumak, zupełnie do niego nie przemawiają, bo zimą wody w rzece jest tak mało, że “dałoby się ją wypić”, a brzana jest rybą ciepłolubną, więc nie na zimne warunki Białki. Inna rzecz, że w górnym biegu rzeki znajduje się też nastawiona na turystów Białka Tatrzańska, w której dalej nie ma kanalizacji. – Ale gdy przed rokiem mówiliśmy o zanieczyszczeniu rzeki czarną mazią, usłyszeliśmy, że to sprawka bobrów. A kiedy zimą pisaliśmy o ograniczenie pobierania wody na wyciągi narciarskie, odpisano nam, żebyśmy to my ograniczyli pobór wody w naszym ujęciu. Chore to jest! – denerwował się Józef Pietraszek.
Dziwne prawo
W zaaranżowanej przez sołtysa Krempach wizji lokalnej w terenie wziął udział także wicewójt Marcin Kolasa, który – zapytany o stanowisko gminy w kwestii zabezpieczenia mieszkańców obu wsi przed niszczycielską siłą rzeki Białki – wyjaśnił, że gmina popiera stanowisko i rozumie frustrację obojga sołtysów, ale rozwiązania tej trudnej sytuacji należałoby szukać raczej w dążeniu do zmiany obowiązującego prawa niż w innych działaniach doraźnych. – Tematem tym trzeba zainteresować naszych parlamentarzystów. Na rzekę Białkę powinny być osobne regulacje prawne. Są przecież spotkania wyborcze… na nich trzeba takie sprawy poruszać, to nie kompetencje gminy – wyliczał. Jak zaznaczał, sęk w tym, że Wody Polskie rozumieją nawet sprawę, ale ręce mają związane przepisami. – Kwestia Krempach i Nowej Białej powinna być potraktowana kompleksowo. Tego nie da się załatwić doraźnie! – przekonywał.
Związane ręce
Po zlustrowaniu wszystkich wskazanych przez sołtysa Józefa Pietraszka miejscach, uczestniczący w wizji lokalnej główny specjalista Wydziału Gospodarki Przestrzennej i Inwestycji Urzędu Gminy Nowy Targ Janusz Gąsecki poprosił uczestników o przedstawienie swoich stanowisk i zgłoszenie postulatów do protokołu. I tu, prócz zgłoszonego już wcześniej: przywrócenia rzece dawnego koryta (są dawne mapy z 1932 r., na których wyraźnie widać, jak i gdzie Białka płynęła), wzmocnienia siatkami zrobionych w 2018 r. nasypów (ok. 200 m poniżej i powyżej mostu) i skierowania nurtu rzeki w światło mostu, znalazła się też sugestia Pawła Długiego, by uzupełnić także nasyp zrobiony kiedyś w obrębie rezerwatu Przełom Białki. – Kiedyś on zniknie, rzeka go zabierze, a wszyscy dobrze wiemy, co było… – argumentował.
Z kolei zapytani o ich stanowisko i propozycje rozwiązania tej kluczowej dla Krempach i Nowej Białej sprawy reprezentanci Wód Polskich i RDOŚ podkreślali, że tak jedna, jak i druga instytucja, musi działać w ramach istniejącego prawa. Przy czym kierownik NW w Zakopanem Bartłomiej Kois wyjaśniał, że trudno mu jest tu i teraz złożyć jakieś konkretne zapewnienia czy obietnice, gdyż nie leżą one w zakresie jego kompetencji. Natomiast Radosław Koryga z RDOŚ podkreślał, że w przypadku rzeki Białki cele człowieka i ochrona środowiska muszą iść w parze, gdyż rzeka ta jest unikalnym (także na skalę europejską) ciekiem wodnym.
Spotkanie ze strony PGW Wody Polskie zakończyło się deklaracją przekazania frapującej sołtysów sprawy wyżej. Ze strony RDOŚ obietnicą niemnożenia nadmiernie biurokracji. A ze strony reprezentantów gminy zapewnieniem, że tuż po wakacjach odbędzie się w Urzędzie Gminy spotkanie, by myśleć o tym, co dalej.