
Po niemal 30-letniej przerwie do Krempach powrócił piękny, ludowy zwyczaj – ogrywanie moji! Wszystko za sprawą niezawodnego Zespołu Regionalnego „Zielony Jawor” oraz jego kierowniczki Marii Wnęk, która wraz ze swoimi tancerzami tchnęła nowe życie w to zapomniane święto.
Tegoroczne ogrywanie miało barwną oprawę. Na czele wesołego korowodu szła… cygańska para, w którą z dużym poczuciem humoru wcielili się Bogdan Gryguś (jako Cyganka) i Zofia Mrawczak (jako Cygan). Ten zabawny odwrót ról wzbudził uśmiech i aplauz mieszkańców, a całość poprowadziła radosnym rytmem przez wieś. O tym, że miłość pomiędzy tym dwojgiem kwitnie i ma się wyjątkowo dobrze, świadczyło aż troje uśmiechniętych buź w popychanych przez nich wózku.
Korowód ruszył spod Wiejskiego Domu Kultury, zatrzymując się przed tymi mieszkańcami Krempach, którzy wyszli przed swoje domy, by w finale dotrzeć do domu sołtyski Lucyny Łukasz, następnie plebani ks. proboszcza, a na koniec remizę OSP, gdzie odbyło się wspólne świętowanie. Grano, śpiewano i tańczono do tradycyjnych przyśpiewek, takich jak: Na jakom pamiątkę moje stawiajom, Siedemdziesiont sukien miała i wielu innych, które rozbrzmiewały po krempaskich ulicach, przypominając dawne czasy.
Dzięki inicjatywie zespołu „Zielony Jawor”, zwyczaj ogrywania moji – związany z radością życia, budzącą się przyrodą i lokalną wspólnotą – wrócił do naszej miejscowości z prawdziwym rozmachem. I choć przez wzgląd na obecną rozległość wioski nie sposób już ogrywać wszystkich, to najważniejsza jest reaktywacja tego, co miało przejść do lamusa…

















































































