Kałach, mosin, łuk. A może pepesza?

Nie lada gratkę mieli ci, którzy w niedzielne popołudnie 11 listopada dali się zaprosić na strzelnicę.

Zjechali tam pasjonaci strzelectwa ze swoją kolekcją broni. – Każdy z nas, który ma pozwolenie na broń, przywiózł tu swoje zbiory. Część jest moja. Część Józka z Czarnej Góry, a część Dawida. Są też zbiory Mirka, a że dziś go z nami nie ma, zastępuje go jego córka Kasia – tłumaczył Dariusz Kalata.

A było co zobaczyć i czego popróbować! Każdy, kto tylko chciał, mógł dotknąć, przymierzyć się, a nawet postrzelać z prezentowanych okazów. Była sławna pepesza z II wojny światowej, kałach, AR15, mosin oraz inne kultowe pistolety i karabiny. Była również replika rewolweru z 1870 r., na prawdziwe metalowe kule oraz łuki.

Kolekcjonerzy chętnie udzielali instruktażu, jak należy posługiwać się daną bronią, jak składać się do strzału i jak celować. A chętnych nie brakowało. Co więcej! Pojawiło się sporo nowych osób, które nigdy wcześniej nie miało kontaktu z taką bronią. – Nie byłem nawet w wojsku i nigdy nie strzelałem. Kiedy jednak dowiedziałem się, że będzie tu taka impreza, postanowiłem przyjechać i spróbować – deklarował Grzegorz z Dursztyna. Spodobało mu się tak bardzo, że spróbował się broni historycznej, pistolecie, a nawet łuku! – Kurczę, gdy kończą mi się już strzały, zaczynam trafiać do tarczy! – żartował.

Również Bartek, który przyjechał na strzelnicę z Trybsza, pod czujnym okiem Dariusza Kalaty zdecydował się postrzelać z karabinu. A Kasia, która w tym dniu prezentowała zbiory swojego taty, zdradziła, że jeśli w przyszłości będzie tak duże zainteresowanie, zabiorą także na pokaz poppery, tj. maszynę do wyrzucania ruchomych celów.

Facebook Comments