Jednym z miejsc, do których z przyjemnością wracam, jest przydomowy ogród Zofii Łukasz. Wiosną pysznią się w nim rododendrony, ozdobne czosnki, bzy i azalie, a latem królują róże i słoneczniki.
Panią Zofię jak zwykle zastałam przy pracy. Tym razem obiektem jej starań był ogród jarzynowo-warzywny. – Jest bardzo sucho, ale prognozy dają nadzieję na deszcz – podkreślała. Po krótkiej wymianie zdań ona wróciła do swoich zajęć (widać było, że ma pełne ręce roboty), a ja oddałam się nieskrępowanej pasji fotografowania.
I jak zawsze zachwyciła mnie mnogość nasadzeń, pozorny chaos, a przy tym duża dynamika roślin. Bo gdy życie jednych kwiatów się kończy, zaczynają kwitnąć następne. – Ważne, żeby w ogrodzie cały czas coś się działo i żeby było na czym oko zawiesić – podkreśla z pasją Zofia Łukasz. – A teraz jest najlepszy czas, żeby zachować ich piękno w kadrze.