Majówka po sąsiedzku, czyli KGW w akcji

Panie z KGW Krempachy nie przestają zaskakiwać! W niedzielne popołudnie 22 maja zaprosiły wszystkich na słodko-grillowy poczęstunek.

Impreza rozpoczęła się z przytupem, bo od specjalnie na tę okazję przygotowanego skeczu. Rzecz dotyczyła zwyczajnej sąsiedzkiej codzienności i tego, jak ni stąd ni zowąd, od maleńkiej iskierki (w tym wypadku kury) potrafi nieraz wybuchnąć wielki płomień. Panie wcieliły się w swoje role po mistrzowsku, a sala aż ryczałą od śmiechu 🙂

Zaraz po skeczu na scenie ukazała się Maria Krzysztofek, przewodnicząca KGW i kierowniczka WDK, która przywitała wszystkich przybyłych. Tytułem wstępu wyjaśniła, że maj to miesiąc wyjątkowo wdzięczny do organizowania różnego rodzaju imprez, bo co rusz przyda w nim jakieś święto. – Na początku mieliśmy przecież Święto Pracy, potem Święto Flagi, rocznicę ustanowienia Konstytucji 3 Maja, “zimnych ogrodników”, “zimną Zośkę”, za kilka dni przypadnie Dzień Matki, a z międzynarodowych, mniej znanych świąt – Dzień Herbaty, Dzień Grilla, Dzień Cytrynówki czy Międzynarodowy Dzień Sąsiada – wyliczała.

I z tej oto przyczyny w kieliszkach królowała w tym dniu cytrynówka, w szklankach herbaty – miętowa i różana, a na talerzach potrawy z grilla. Nie zabrakło też oscypków, korbocy, ciast i wędlin. Nikt to przyszedł w tym dniu do Wiejskiego Domu Kultury, nie wyszedł z niego niepojedzony. A wśród przybyłych znaleźli się: sołtys Józef Pietraszek z małżonką, radny Józef Lorenc z rodziną, ks. proboszcz Zbigniew Ścisłowicz, Krystyna i Franciszek Pacygowie, Emilia i Julian Łukaszowie i wielu, wielu innych.

I co tu dużo mówić… To wieczorne, majowe spotkanie było znakomitą okazją do rozmów, tańca, a nawet do fajnej, sąsiedzkiej rywalizacji. A wszystko za sprawą wymyślonych przez Marię Krzysztofek konkurencji. W pierwszej wygrywała najdłuższa obierka jabłka, w drugiej chodziło o to, żeby jak najszybciej przenieść słomką do kubka rozrzucone na ławce M&M-sy, a w trzeciej, drużynowej, przerzucano się na zmianę zadaniami. I tu okazało się, że w dzisiejszych czasach nie jest łatwo wymienić (bez powtarzania!) po trzy maszyny rolnicze czy wskazać takie roboty, które w dawnych czasach sąsiedzi zazwyczaj wykonywali razem.

Każdy z przybyłych na imprezę gości dostał też od gospodyń uroczy prezencik. Był nim słoiczek z przyrządzonym przez panie nektarem z mniszku.

Facebook Comments