Maria Krzysik ma 100 lat!

Były kwiaty od wójta Smarducha, list gratulacyjny od premiera Morawieckiego, koperta od sołtysa Pietraszka i wiele innych prezentów. A wszystko z okazji wielkiego wyczynu pani Marii Krzysik – osiągnięcia okrągłych 100 lat!

Nie spodziewałam się, że będę tak długo żyła – wyjaśnia z uśmiechem najstarsza mieszkanka Krempach – pani Maria Krzysik z ul. Tatrzańskiej. – Żadne z mojego rodzeństwa tyle nie żyło. Ale pani Marii zdrowie dopisuje, a fantazji, polotu i bystrości umysłu można jej tylko pozazdrościć! Pomimo sędziwego wieku, wciąż pozostaje aktywna. Podleje kwiaty, przejdzie się po domu, wszystko koło siebie zrobi. – Babcia ma swoje zasady – tłumaczy jej wnuczka Maria Bizub. – Nawet do Mszy św. oglądanej w TV musi się odświętnie ubrać. Niczego nie zaniedbuje. Jeszcze przed kilkoma miesiącami widziałam ją klęczącą na modlitwie. Ona sama – co z dużą dumą podkreśla – bardzo wiele swojej babci zawdzięcza. – Gdy urodziłam synka, babcia miała już 72 lata, a bez wahania zgodziła się nim zająć, choć miał tylko 3 miesiące, żebym mogła wrócić do pracy!

A życie, jak to życie – świętującej 100. urodziny jubilatki nie rozpieszczało i nieraz dostarczało zgryzoty.  – To były inne czasy. Jadło się prosto, to co było. Przeważnie kapustę, grule i krupy. Roboty też  nie brakowało. Siekanie runkli, plewienie lnu – wszystko trzeba było robić – wspomina najstarsza krempaszanka. Za Pawła Krzysika wyszła, gdy miała 25 lat. Początkowo nawet nie sądziła, że będą małżeństwem, ale widać taka była wola Boża! – Nie byliśmy długo razem. Umarł mi w 1962 r. Miał wtedy tylko 41 lat. Zachorzał w aprilu, a umarł w sierpniu. Zostawił mnie z 3 dzieci – opowiada. Później nikogo już nie szukała. Nie chciała znowu się przywiązać i znowu zostać sama…

Pani Marii – choć lat ma tyle, że mogłaby obdarować kilka osób – nie brakuje bystrości umysłu. Wie, co dzieje się w bliższej i dalszej rodzinie. Żywo interesuje się też tym, co na świecie. Widziała, a nawet jechała (wieziona samochodem) ścieżką rowerową z Krempach do Dursztyna, zwiedziła też najdalsze zakamarki wioski. Lubi też sobie zaśpiewać. – Najpierw się modlę, a potem jeszcze sobie śpiewam. Najpierw religijne piosenki, a potem biorą mi się w głowie inne melodie, na przykład: “Na krympaskim moście fijołecka rośnie” i inne. To zamiłowanie do muzyki wykorzystała wnuczka pani Marii, która na ostatnie Boże Narodzenie podarowała babci podłużny notes, sugerując, by ta zapisywała sobie w nim, co tylko zechce. I tak kolejne kartki notesu zapełniły się pisanymi z pamięci (i bez okularów!) słowami polskich, słowackich i spiskich piosenek, wyjaśnieniem słów – z tych czy innych względów godnych wyjaśnienia, czy najnowszych doniesień ze świata. – W Chinach wybuchnył koronawirus w listopadzie, a od marca w całym świecie…- donosi lekko tylko drżącą ręką 100-letnia staruszka. – Zapisałam sobie, bo wszyscy o tym gadają. Czemu więc miałabym sobie nie zapisać? – dziwi się zaskoczeniu obecnych.

100. urodziny pani Marii przypadły w sobotę 13 czerwca. Dzień później w kościele, w obecności najstarszej parafianki odprawiona została uroczysta Msza św. – Ksiądz proboszcz miał piękne kazanie. Mówił gwarą – tylko do niej – cieszyła się córka pani Marii Irena Pietraszek. – Podkreślał m.in. ilu to mama prezydentów przeżyła, ilu papieży przeżyła itd. Po pięknym świętowaniu rodzinnym, przyszło też świętowanie oficjalne. Najstarszą krempaską seniorkę w poniedziałek 15 czerwca odwiedziła też delegacja złożona z wójta gminy Jana Smarducha, sołtysa Józefa Pietraszka, przedstawicieli rady parafialnej i rady sołeckiej, radnego gminy Józefa Lorenca i innych. Pani Maria z zainteresowaniem obejrzała przyniesione jej przez władze prezenty, zapytała wójta, “ile to lat jeszcze będzie żyła”, a potem pogrążyła się w rozmowach przy stole 🙂

Pani Mario! Od nas wszystkich – dumnych z Pani wyczynu mieszkańców – kolejnych, długich, długich lat!!!

Ps. Więcej o wspaniałym wyczynie pani Marii w następnym wydaniu Tygodnika Podhalańskiego 🙂

Facebook Comments