Środa Popielcowa kojarzy nam się wszystkim z posypywaniem głów popiołem i z koniecznością zachowania ścisłego postu. Główny jej obrzęd wywodzi się jednak z czasów starożytnych, a konkretnie z tradycji judaizmu.
To Żydzi właśnie na znak pokuty i postu posypywali sobie głowy popiołem. Był to dla nich akt najwyższej skruchy, polegający na uznaniu własnej marności w oczach Boga. Dokonujący go grzesznik podkreślał w ten sposób własną śmiertelność i znikomość swej ludzkiej natury.
W Kościele katolickim zwyczaj posypywania głowy popiołem w pierwszy dzień Wielkiego Postu wprowadził dopiero w XI w. papież Urban II. Ustalił też wtedy, że popiół, którego będzie się do tego celu używało, ma pochodzić z palm poświęconych w zeszłoroczną Niedzielę Palmową.
Środa Popielcowa rozpoczyna tym samym okres Wielkiego Postu, w którym dawniej obowiązywały ściśle określone sposoby odżywiania się. Z przekazów ustnych wynika, że za życia naszych dziadków i pradziadków nakazy poszczenia były znacznie surowsze niż dziś. Potrawy maszczono olejem lnianym, spożywano ziemniaki opiekane z surową kapustą oraz moskole owsiane, ale często też głodowano z braku nawet tego prostego pożywienia. Bo na przednówku zazwyczaj kończyły się gospodarzom zapasy ziemniaków oraz mąki owsianej. Trzymane w stajniach krowy spodziewały się cieląt, więc ich nie dojono.
Z przyczyn zatem zewnętrznych (tj. niezależnych od gospodarzy) oraz z przyczyn wewnętrznych (tj. nakazów religijnych i tradycji) czas poprzedzający Święta Wielkiej Nocy był zazwyczaj okresem głodu.