Od kiedy myślę, wlecze się za mną, tak jak list gończy, moja nadzieja, że śmierć niczego we mnie nie skończy…
Nadzieja na to, że śmierć nie jest końcem, lecz początkiem czegoś nowego zawiodła nas dzisiaj na groby naszych najbliższych. Najpierw w ich intencji odprawiliśmy nieszpory, a następnie ks. proboszcz poprowadził procesję wypominkową w obrębie cmentarza.
Bo tak już jakoś dziwnie jest, że uroczystość Wszystkich Świętych to święto pełne paradoksów. Czcimy w tym dniu świętych, a modlimy się za dusze w czyśćcu cierpiące. Odwiedzamy zmarłych, a spotykamy się z żywymi. Nawiedzamy groby, a przecież tych, których kochaliśmy, już w nich nie ma…
Bo są… No właśnie! Gdzie?
Zdjęcia: Krystyna Waniczek i Jan Krzysztofek