Koncert Noworoczny zespołu Zielony Jawor (GALERIA)

Nikt, kto w pierwszą sobotę lutego zajrzał do Wiejskiego Domu Kultury, nie wyszedł z niego zawiedziony. Zespół Zielony Jawor dał swój doroczny Noworoczny Koncert, a możliwość podziwiania na scenie wszystkich pokoleń działającego już 36 lat zespołu uradowała przybyłych.

Najpierw przed zebranymi mieszkańcami i gośćmi zaprezentowała się kapela Dominiki Trybuły i Wojciecha Śliwińskiego. Potem na scenę wbiegły Małe Jaworki w wieku od 3-7 lat w bureckach uszytych na wzór kostiumów sprzed 100 lat. I jak to przy tego typu okazjach bywa, nie zabrakło emocji i wzruszeń, bo najmłodsze pociechy dostarczyły obecnym na widowni rodzicom i dziadkom wielu powodów do dumy!

Po najmłodszych sceną zawładnęli Mali Toniecnicy w wieku od 8-11 lat, którzy na okoliczność koncertu zaprezentowali zajęcia dzieci na polanie – podczas pasienia owiec i gęsi. A że tak się jakoś złożyło, że wędrowali tamtędy muzykanci, skończyło się na tym, że dziewczęta i chłopcy nie wiedzieć nawet kiedy, porzucili swoje obowiązki, oddając się tańcowi i muzyce. Zaraz po tym, gdy wystraszeni, że gęsi i owce poszły sąsiadowi w szkodę, zbiegli ze sceny, swój układ tańców pasterskich zaprezentowała grupa Młody Jawor.

Znakomitym, humorystycznym przerywnikiem taneczno-muzycznych układów okazała się być humorystyczna godka napisana przez Marię Wnęk, a powiedziana ze swadą przez elokwentnego Mikołaja Pietraszka, który może nie odstawał za dużo od sceny, ale doskonale wiedział, jak rozbawić i porwać publiczność!

A potem był taniec, taniec i taniec – ten spiski i ten węgierski. Reprezentacyjna grupa Młodego Jawora, jak zawsze zawładnęła sceną, rozpalając widzów do czerwoności. Wirowały czerwone spódnice, poszły też w ruch podkucia obcasów. I jak zawsze pojawiła się myśl – ile trzeba wysiłku i prób, żeby tak się dobrze wyszkolić… Do tańca przygrywała im Śpisko Qmpanijo w składzie: Dominika Trybuła, Wojciech Śliwiński, Igor Skrzypaszek, Paweł Gacek i Sylwester Fic, która dała także osobny koncert.

Absolutnym gwoździem programu była jednak najnowsza sztuka Marii Wnęk pt. „Ani mnie nie weź, ani mnie nie zostow”, której premierę zaplanowano właśnie na ten wieczór. Tym razem widzowie byli świadkami miłości dwojga młodych, którym do pełni szczęścia brakowało jedynie pieniędzy i błogosławieństwa ojca. Tej pierwszej bolączce udało się zaradzić przez wyjazd Staska do Hamaryki, a temu drugiemu dopomogła niejaka Mary, która zgrabną nóżką i obcym akcentem omotała ojca Anusi.

Pięknym zwieńczeniem tego wieczoru były zasłużone podziękowania i życzenia dla zespołu złożone na ręce kierowniczki Marii Wnęk przez obecnego na sali wójta gminy Nowy Targ Wiesława Parzygnata, dyrektorkę Gminnego Ośrodka Kultury w Łopusznej Józefę Kuchtę, byłego sołtysa Józefa Pietraszka i obecną sołtys Lucynę Łukasz. – To, co Marysia przez te 36 lat zrobiła i nadal robi to niewyobrażalny ogrom pracy – podkreślali. Pojawiło się też pewne proroctwo – mianowicie takie, że będzie to robić jeszcze 50 lat!

Tradycyjnie już wydarzenie zakończyło się posiadami przy stole.

Facebook Comments