Częściowo pod parasolami, a częściowo pod jasnym niebem. Procesja Bożego Ciała za nami.
I pięknie prezentowały się spiskie stroje, których – póki co – Krempachy się jeszcze nie wstydzą, bo w innych wioskach jest już z tym różnie… Cieszyła też ucho strażacka orkiestra dęta, a dzieci pierwszokomunijne i dziewczynki sypiące kwiatki radowały oko. Przejmujące i piękne kazanie z okazji tej drugiej co do ważności uroczystości kościelnej wygłosił też do nas ks. proboszcz.
– To, że święto to odbywa się w okresie zwyczajnym, ma nam uzmysłowić, że Eucharystia w naszym życiu też powinna być czymś powszednim i zwyczajnym. A z drugiej strony data, w której wypada Boże Ciało, jest ściśle związana z datą Wielkanocy, a więc czasem, w którym Jezus Chrystus zmartwychwstał i pozostawił nam siebie właśnie w Eucharystii – podkreślał.
Na dowód tego, że Jezus Chrystus prawdziwie ofiaruje się za nas Bogu Ojcu podczas każdej Mszy św., ks. proboszcz przytoczył przypadki cudów eucharystycznych, a więc tych potwierdzonych badaniami sytuacji, gdy konsekrowane hostie przemieniły się w żywą ludzką tkankę, będącą fragmentem mięśnia sercowego znajdującego się w stanie agonii. Co więcej, mięśnia, który – sądząc po zachodzących w nim reakcjach chemicznych – poddany został ciężkiej torturze.
– W świetle tego wszystkiego przejdźmy w tej procesji tak, jakbyśmy żywego Pana Jezusa naprawdę chcieli zabrać do naszych domów – apelował ks. Dariusz.