Rozczarowaniem zakończył się dzisiejszy wypad nad Białkę.
Zamysł był taki, żeby udowodnić (głównie sobie!), że to nie bytujące poniżej oczyszczalni ścieków w Czarnej Górze bobry odpowiadają za zanieczyszczenie rzeki Białki. (Taką interpretację wydał w listopadzie 2019 r. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Krakowie). Zasadnym więc wydało mi się myślenie, że skoro jedna z największych hotelowo-turystycznych miejscowości w Polsce od kilku tygodni z powodu koronawirusa stoi, woda w rzece znów powinna być kryształowo-czysta… No dobra! Choć trochę czystsza!
Wynik tej samozwańczej kontroli okazał się jednak zaskakujący: białe oka płynące luźno w dół rzeki i zwarta, bita piana przy brzegach.
Czyżby bobry nie słyszały o kwarantannie? 😉
Facebook Comments